sobota, 22 grudnia 2012

poniedziałek, 3 grudnia 2012

OZDOBY Z FILCU



Zakupiłam ostatnio trochę filcu i wypełniacza do poduszek i wieczorami szyję sobie takie oto ozdoby :






KARCZOCHOWE BOMBKI




No i nadszedł czas na karczochowe bombki, uwielbiam je robić, jest to bardzo, ale to bardzo odprężające "dziubanie". Mam nadzieję, że i Wam się spodobają moje prace :D






To jeszcze nie wszystkie... Niedługo kolejne zdjęcia :)

wtorek, 27 listopada 2012

Pierniczki "lebkuchen"



W ostatnią niedzielę mieliśmy apetyt na coś smacznego no i wpadłam na pomysł upieczenia niemieckich pierniczków... Przepis uważam za świetny, a pierniczki są zdatne do jedzenia jeszcze tego samego dnia, więc wzięłam się za nie z wielkim zapałem :)

 A oto przepis:


250g mąki, 85 g zmielonych migdałów, 3 łyżeczki przyprawy do pierników, 1 łyżeczka zmielonego cynamonu, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej, 200 ml płynnego miodu ( ja daję sztuczny), 85g masła, 1/2 szklanki kandyzowanej skórki cytrynowej i pomarańczowej.

Wszystkie składniki łączymy ( masło i miód lekko podgrzewam), robimy małe placuszki na blasze do pieczenia, lub pieczemy w małych foremkach ( ja piekłam w foremkach silikonowych) temperatura 180 st C i 15 minut. Po upieczeniu jeszcze ciepłe smaruję lukrem cytrynowym :)

A tak pięknie wyglądają... szkoda, że nie możecie poczuć aromatu...   :D


wtorek, 20 listopada 2012

KARCZOCHOWY WIANEK ADWENTOWY


Dzisiaj zrobiłam sobie dzień wolny od obowiązków domowych i stworzyłam takie oto cudo:








Praca nad nim zajęła mi kilka godzin ale, z efektu jestem bardzo zadowolona :D
Bałwanek



No więc przyszedł czas na stworzenie bałwanka... No i powstał z kulek styropianowych, płatków kosmetycznych,  guziczków, masy szpilek i wielu innych rzeczy, a czy ładny???? Oceńcie sami :D



czwartek, 15 listopada 2012

 OZDOBY CHOINKOWE - GLINIANE PIERNICZKI










Jak to jesienią bywa szaleją choroby no i jedna taka, zwana katarem, dopadła naszego synka.... Trzeba więc było wymyślić coś, co zabiłoby trochę domową nudę... Zajrzałam do  naszych domowych zapasów rzeczy wszelakich i znalazłam paczkę białej gliny, pomyślałam... i doznałam olśnienia, PIERNICZKI... tak, to jest to, co będziemy robić.... przygotowaliśmy glinę, tzn, dodaliśmy brązowego barwnika no i oczywiście przyprawy korzennej, żeby nasze pierniczki wyglądały tak, jak powinny no i żeby ich zapach też był przepiękny. Naszą masę rozwałkowaliśmy, no a potem to już prawdziwe szaleństwo, całą masę foremek wysypaliśmy na stół i wybraliśmy te, które najbardziej nam się spodobały :) No i wyszły nam takie cudaki, teraz sobie schną, a później zostaną przez nas ustrojone :)


Żeby nie było, to jest dopiero początek... w trakcie przygotowań są także bałwan ze styropianowych kulek i płatków kosmetycznych, bombki ala karczoch, Mikołaje i wianek również metodą karczochową i na pewno wszystkim tym się tutaj pochwalimy :*

A tak pomalowałam serduszko





Prawda, że piękne :)






sobota, 11 sierpnia 2012

Sobota... czas wytężonej pracy... sprzątanie, sprzątanie jeszcze raz sprzątanie... Ale teraz siedzę sobie w pachnącym mieszkanku i delektuję się spokojem... no prawie, bo syn szaleje na dworzu i muszę mieć na niego "oko", ale i tak jest mi dobrze :)

Mężuś pracuje, ale po smacznym obiadku ma do tego siły i chęci, więc nie jest źle A na obiad był pieczony kurczak w majonezie. Podam Wam przepis, może komuś się przyda :)


Pieczony kurczak w majonezie:
1 kurczak, lub kilka udek i podudzi
sól, pieprz, papryka czerwona
majonez.

Kurczaka myjemy, dzielimy na części, przyprawiamy solą, pieprzem, papryką słodką i odstawiamy w chłodne miejsce na kilka godzin żeby "przeszedł" Przed pieczeniem smarujemy każdą część majonezem, tak, jakbyśmy go chcieli nakremować i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190-200 st C i pieczemy ok 40 min. Podajemy z frytkami, pieczywem czy czymkolwiek innym.

Prawda, że proste, a jakie pyszne... U mnie w rodzinie to jest najlepsza potrawa na imprezach.

piątek, 10 sierpnia 2012

Dobra, dzisiaj powinnam wyjaśnić dlaczego WYKWALIFIKOWANA ŻONA....

A więc, miałam 15 lat, kończyłam ósmą klasę szkoły podstawowej i trzeba było wybrać szkołę... no orłem w podstawówce to ja nie byłam, ale postanowiłam, że do zawodówki chodzić nie będę. Poszłam do poradni psychologiczno-pedagogicznej i tam po rozmowie z panią psycholog doszłam do wniosku, że chcę iść w kierunku weterynarii lub też zootechniki... pani psycholog doradziła więc, żebym poszła do szkoły rolniczej, bo ta będzie najbardziej dla mnie interesująca... no i ukończyłam ją... mam zawód ROLNIK ze specjalizacją "WIEJSKIE GOSPODARSTWO DOMOWE" w skrócie WGD, czyli WIEJSKA GĘŚ DOMOWA :P

Jestem wykwalifikowaną żoną i wiecie.... nie żałuję tego, mam maturę, a to dla mnie liczy się najbardziej , a do tego potrafię gotować, szyć, zajmować się ogrodem i zwierzakami i naprawdę to co robię, jest tym czego pragnę... nie interesuje mnie wyścig szczurów, walka o karierę, nie, ja jestem szczęśliwa będąc tym kim jestem, a więc mamą naszego synka i żoną mojego męża :)

czwartek, 9 sierpnia 2012

Wykwalifikowana żona.... tak to ja, matka i żona, szczęśliwa kobieta.... Trudno uwierzyć??? A jednak to prawda.



Trzy letni syn, mąż w kwiecie wieku, dwa psy, dwa koty i rybki, do tego duży ogród i dom, nie powiem, pracy mam masę, pełen etat, a nawet dwa, ale jak się robi co się kocha, to to jest to, czego tygryski pragną najbardziej.


W tym blogu mam zamiar dzielić się z Wami moimi spostrzeżeniami dotyczącymi wychowania męża i syna, moimi popisami kulinarnymi, moim ogrodem i tysiącem innych mniej lub bardziej ważnych rzeczy :)